Weekend obfitował w piłkarskie wydarzenia na całym świecie, w Madrycie podobno coś grali, w Paryżu rozdawali nagrody, ale to co istotne działo się w Krakowie. Na obficie posypanej granulatem murawie stadionu przy ulicy Koletek miało miejsce spotkanie określane mianem „meczem rundy”, dwa najlepsze zespoły ligi, dwie drużyny godnie reprezentujące swoje dzielnice, Nadwiślan kontra Zwierzyniecki.
Punkt 13:30 w okolicznościach pięknej polskiej złotej jesieni sędzia dał znak do rozpoczęcia spotkania i ruszyliśmy. Pierwsza połowa nie obfitowała w dogodne sytuacje bramkowe. Gospodarze utrzymywali się dłużej przy piłce, jednak poza paroma stałymi fragmentami nie zagrozili bramce Teterycza. My w tym czasie szukaliśmy okazji do skontrowania rywala, ale również w tym przypadku brakowało zimnej krwi w ostatniej fazie akcji.
W drugiej części spotkania obie drużyny rozluźniły nieco szyki i zrobiło się ciekawiej. Zaczęły pojawiać się coraz to lepsze okazję, głównie ze strony Nadwiślanu, a najlepszą z nich zmarnował ich napastnik, kiedy to w sytuacji „oko w oko” Teterycz popisał się świetną interwencją, potem obraz gry obrócił się o 180 stopni. Najpierw dwójkowa akcja, gdzie w świetnej sytuacji znalazł się Armero, jednak piłka trafiła w słupek. Potem szybki atak i mocny strzał Młodnickiego, lecz bramkarz z najwyższym trudem sparował na rzut rożny. A pod koniec regulaminowego czasu gry kolejna dobra akcja duetu Kędziora-Armero, jednak znowu górą był dobrze dysponowany bramkarz Nadwiślanu. Kiedy już wszystko wskazywało na podział punktów nadeszła ona, 94 minuta. Rzut rożny wykonywany przez Labzika, zgranie głową Kędziory i Koczwara, który kieruję piłkę do siatki, a chwilę potem sędzia gwizdał poraz ostatni ‼️
W ostatniej akcji meczu, rzutem na taśmę pokonujemy Nadwiślan i do lidera tracimy już tylko jedno „oczko” mając w zanadrzu zaległy mecz do rozegrania.