W sobotę na własnym boisku zespół Zwierzynieckiego podejmował outsidera ligi, Rzozovie Rzozów. Zespół zajmujący ostatnie miejsce przyjechał do Krakowa skazywany na pożarcie, gdyż rywal, czyli Zwierzyniecki zajmował miejsce na szczycie ligi. Miała to być łatwa przeprawa dla gospodarzy ( tak wskazywała tabela ), ale czy tak było, zapraszam do krótkiej relacji z tego spotkania.
Od początku spotkania okazało się, że i jedni i drudzy nie mają zamiaru odstawiać nogi w walce o punkty w tym spotkaniu. W konsekwencji początek meczu okazał się walką o środek pola i to właśnie tam najwięcej się działo. Kilka prostopadłych piłek z jednej i drugiej strony nie przyniosło klarownych sytuacji. Kiedy wydawało się, że to goście przejmują inicjatywę i są bliżej zdobycia bramki kapitalną kontrę wyprowadził Zwierzyniecki, 4 podania i w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Dworaczyk, który posłał piłkę obok bramkarza i to gospodarze objęli prowadzenie 1:0. Będący w euforii zawodnicy Zwierzynieckiego szybko zostali sprowadzeni na ziemię tracąc bramkę na 1:1. Taki wynik utrzymał się do przerwy i zdecydowanie bardziej ten wynik cieszył gości z Rzozowa.
W przerwie nastąpiła, wymuszona kontuzją, zmiana w bramce. Brak rezerwowego bramkarza spowodował, że podstawowego bramkarza Wojciechowskiego między słupkami zastąpił nominalny zawodnik z pola Tomasz Galos, który już swoją przygodę w bramce w tym sezonie zaliczył w meczu z Iskrą Krzęcin. Jak się później okazało poradził sobie świetnie, zachowując czyste konto w drugiej części spotkania.
Jak tytuł wskazuje, Lajkoniki obudziły się dopiero po przerwie. Wysoki pressing od początku drugiej części spotkania skutkował wieloma stratami gości z czego korzystali zawodnicy Zwierzynieckiego tworząc sobie kolejne okazje bramkowe. Pierwszą taką sytuację na bramkę zamienił, kapitan Zwierzynieckiego, Marcin Rutkowski i po wrzutce ze stałego fragmentu gry wpakował piłkę do siatki. Na kolejną bramkę nie musieliśmy długo czekać i asystujący przy trafieniu Rutkowskiego, Adam Woźniak sam wpisał się na listę strzelców i podwyższył prowadzenie. Kolejne ataki nie przynosiły bramek bo albo zawodziła skuteczność albo świetnie interweniował bramkarz gości. Taki stan rzeczy utrzymywał się do 80 minuty spotkania, kiedy to rezerwowy Komenda posłał tak zwaną piłkę na nos to Rutkowskiego, a ten strzałem głową pokonał bramkarza stawiając „kropkę nad i” w tym meczu.
W tym meczu Zwierzyniecki pokazał swoją lepszą twarz w drugiej połowie, miejmy nadzieję, że już w najbliższą niedzielę będziemy oglądać ich w świetnej formie, gdyż ekipa Lajkoników udaję się na niezwykle ciężki teren, mianowicie na mecz z Kablem Kraków. Już teraz zapraszamy wszystkich państwa na to spotkanie i wspieranie nas w tym meczu wyjazdowym.